W czerwcu koniunktura w budownictwie była podobna jak w 2016 roku. Nie była tak dobra jak w poprzednich trzech miesiącach bieżącego roku, ale sytacja na rynku jest taka, że nie jest to problemem. W poprzednim okresie firmy budowlane zyskały tyle zleceń, że ich dostępność w czerwcu nadal spadała. Zresztą końcówka miesiąca, po słabym pierwszej połowie, była wyraźnie lepsza, widać przyspieszenie, perspektywy są więc pozytywne. Wskaźnik nastrojów w budownictwie w czerwcu, publikowany przez GUS, poprawił się do +6,4 pkt wobec +2,5 pkt w maju. To najlepsze notowania od 2011 roku.

Dobry nastrój wynika zarówno z dużej liczby realizowanych inwestycji, a więc i dużej liczby zleceń, spadku kosztów, głównie cen paliw i kosztów pracowniczych, jak również rosnących cen usług budowlanych. Problemem, podobnie jak to miało miejsce w poprzednich miesiącach, jest fatalna sytuacji kadrowej w budownictwie, tak źle nigdy jeszcze nie było. Firmy, z powodu braku pracowników, zmniejszają swój potencjał, co ogranicza w znaczący sposób przyjmowanie zleceń. Kolejnymi problemami, już nie tak znaczącymi są niskie ceny usług, duże zatory płatnicze, konkurencja, brak zleceń oraz wysokie podatki.

Najlepiej na rynku w czerwcu radzi sobie branża wykończeniowa, obejmowała ona aż 23% rynku usług budowlanych. Firmy z tej branży najlepiej oceniają koniunkturę, co nie jest żadnym zaskoczeniem. A że konkurencja na rynku zmniejszyła się, żadna z branż należąca do tej grupy, nie mogła narzekać. Największy udział w rynku, w czerwcu osiągnęły branże ociepleniowo-elewacyjna i murarsko-zbrojarska – po ok. 10% rynku, za nimi uplasowały się branże dekarska, tynkarska i instalacyjna wod-kan-gaz – po ok 7% rynku, kolejne miejsca zajmują branże posadzkarska, elektryczna, stolarki budowlanej i robót ziemnych. W czerwcu bardzo słabo wypadła branża ogrodzeniowa, jej udział w rynku był najmniejszy od stycznia.