Perspektywy branży budowlanej na najbliższe lata są dobre. Po ubiegłorocznej zapaści, spowodowanej w głównej mierze brakiem inwestycji infrastrukturalnych, już bieżący rok przyniósł duże ożywienie w budownictwie, a wyraźny wzrost analitycy przewidują na kolejne lata, 2018-2020.

Nastąpi zdecydowane ożywienie na rynku budownictwa drogowego i kolejowego w latach 2017-2020, co związane jest m.in. z perspektywą budżetu UE. Niewykorzystane fundusze mogą nam przepaść.

Rząd założył, że w latach 2017-2023 na infrastrukturę drogową i kolejową wydamy ok. 175 mld zł. Uwzględniając opóźnienia w realizacji, z 2016 r., szczyt wydatków na drogi w Polsce przypadnie na lata 2018-2020. Przewidywania analityków są zgodne ze zaktualizowanymi założeniami resortu infrastruktury, który wcześniej przewidywał, że szczyt przypadnie na lata 2017-2019.

Wiadomo już, że fundusze zarezerwowane na infrastrukturę kolejową nie zostaną wykorzystane w całości, stracimy je lub przeznaczymy na coś innego. Wiadomo jednak, że wydatki wzrosną. Już ruszyły ważne inwestycje PKP PLK. Analitycy przewidują, że ich szczyt nastąpi w latach 2019-2021.

Dobre perspektywy ma również rynek budownictwa mieszkaniowego i komercyjnego. Analitycy nie przewidują spadku podaży mieszkań w 2018 roku. Lekkie osłabienie koniunktury może nastąpić dopiero w latach 2019-2020. W przypadku budownictwa komercyjnego po świetnym (już wiadomo) bieżącym roku, w 2018 r. nastąpi wyhamowanie dynamiki, a w kolejnych latach utrzyma się ona na stabilnym poziomie.

Oczywiście są także zagrożenia. Największym problemem firm budowlanych jest brak odpowiednich pracowników, a co za tym idzie wyraźny wzrost wynagrodzeń i dziesiątki tysięcy wolnych wakatów w budownictwie. Problemem są także drożejące surowce i materiały budowlane, co jest także w części następstwem wyższych płac. Wszystkie te czynniki  przyczyniają się do obniżania marży, a więc rzutują na sytuację finansową branży. Kolejnym problemem dla budownictwa zwłaszcza mieszkaniowego jest zupełny zastój w obrocie gruntami rolnymi, które do niedawna stanowiły podstawę planowania i działania firm deweloperskich poprzez ich nabycie i przekształcenie w grunty budowlane. Obecnie zakup ziemi rolnej przez przedsiębiorcę (np. dewelopera) nie będącym rolnikiem i nie zapewniającym w przyszłości korzystania z zakupionej ziemi rolnej wyłącznie w celach kontynuowania produkcji rolniczej –  nie jest możliwy!

Skutkuje to bardzo wyraźnym wzrostem ceny gruntów budowlanych, co powoduje wzrost ceny metra kwadratowego mieszkania. Sytuacja ta powoduje ponadto zjawisko intensywnego zabudowywania obszarów miejskich – tam gdzie jeszcze istnieją niezabudowane grunty budowlane – co z kolei prowadzi do nadmiernego zagęszczania zabudowy w miastach kosztem przestrzeni, miejsc parkingowych czy niezakorkowanego wyjazdu z nowego osiedla.