W zakończonym właśnie roku polski sektor budowlany pracował na pełnych obrotach. Koniunktura była świetna, podobnie zapowiada się 2019 rok. Nie brakowało jednak i problemów, które wpływały hamująco na rynek i spowodowały, że wyniki były gorsze od możliwych do osiągnięcia.

W 2018 r. rosła produkcja budowlano-montażowa, liczba inwestycji publicznych, a prywatnych utrzymywała się na wysokim poziomie, w niektórych sektorach rekordowo wysokim. Rosły jednak także koszty działalności firm budowlanych, czego główną przyczyną był wzrost kosztów pracowniczych i materiałów budowlanych.

2018 r. w budownictwie mógłby być jeszcze lepszy, gdyby nie doskwierał brak pracowników. To główny problem poruszany przez firmy praktycznie przez cały rok. Niedobór pracowników spowodował gwałtowny wzrost płac, co przełożyło się na wzrost kosztów usług, oraz niemożność realizację wielu inwestycji. Sytuacja w branży zmieniła się diametralnie pod tym względem. Jeszcze dwa lata temu w budowlance dochodziło do zwolnień grupowych, gdy brakowało zamówień, teraz unieważnia się przetargi, bo nie ma wykonawców.

Brak pracowników spowodował, że najwięksi wykonawcy inwestycji infrastrukturalnych nie osiągają oczekiwanych wyników finansowych. Tu więc pojawia się kolejny problem o którego rozwiązanie apeluje branża budowlana – waloryzacja cen kontraktowych przetargów z poprzednich lat. Firmy chciałyby wypracować mechanizmy waloryzacyjne, które pozwolą zniwelować negatywny wpływ gwałtownego wzrostu kosztów materiałów czy robocizny. Branża postuluje waloryzację starych umów o wskaźnik inflacji konsumenckiej, wskaźnik cen w budownictwie lub cen produkcji sprzedanej w przemyśle w stosunku do kontraktów zawartych w przeszłości. Dla nowych umów natomiast postulowany jest koszyk cenowy materiałów i usług w budownictwie.

Kolejnym poważnym zagrożeniem dla branży jest wzrost ceny energii elektrycznej, co już widać. Pomimo obniżki akcyzy i być może pozaprawnych rządowych dotacji do wytwórców energii – ceny energii wzrosną gdyż te zabiegi to zbyt mało ażeby skompensować wzrost ceny energii wynikający w wyższej opłaty CO2.

Sytuacja jest niejasna i nikt nic nie wie. Producenci materiałów budowlanych oraz producenci surowców dla budownictwa wyczekują pierwszych styczniowych faktur za energię elektryczną i mogą tylko zgadywać jaka będzie tam cena. W tych okolicznościach nie sposób świadomie prowadzić działalności gospodarczej, kiedy to energia elektryczna to często najważniejszy składnik kosztowy, a nie jest znana jej cena. Skandal i bałagan jaki obecnie trwa nie służy przedsiębiorcom, a już padają pierwsze wypowiedzi ze strony rządowej, że podwyżki nie dotkną tylko osób fizycznych, ale czy osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą to znów nikt nic nie wie. O ile wzrośnie cena energii elektrycznej, dla kogo wzrośnie i na jak długo będzie obowiązywała nowa cena – nikt nie wie – tak zaczyna się ten rok.

W innych segmentach rynku budowlanego sytuacja prezentuje się stabilnie. Wyniki finansowe producentów oraz dostawców materiałów budowlanych i sprzętu budowlanego są dobre, a wyniki deweloperów bardzo dobre. Jednak to inwestycje infrastrukturalne obecnie najbardziej napędzają koniunkturę, więc należy zadbać aby i ten segment „wyszedł na swoje”, bo kłopoty w tej branży oznaczają problem dla całej gospodarki.

O tym jak silny jest w tej chwili rynek świadczą także wyniki jakie branża osiągnęła w grudniu. Poziom nowych inwestycji był niemal o połowę większy niż w 2017 roku, a spadek cen usług najmniejszy od lat, tylko -0,7% miesiąc do miesiąca.