Rok 2016 był bardzo trudny dla branży budowlanej, zwłaszcza jego pierwsza połowa. Firmy cierpiały z powodu braku zamówień i były zmuszone do redukcji personelu. Obecnie sytuacja całkowicie odwróciła się. Nawet uwzględniając, że baza roku ubiegłego była niska, to wzrost jest bardzo wyraźny. W lipcu i sierpniu tego roku produkcja budowlano-montażowa odnotowała wzrost o 20%, najwięcej od wielu lat. A pracownicy stali się bardzo deficytowym towarem.

Wrzesień utrzymał dobrą koniunkturę w branży usług budowlanych, zbliżoną do tej z wakacji. Mimo słabego początku, kolejne tygodnie przynosiły coraz więcej nowych inwestycji. Cały miesiąc zamknął się ich wzrostem na poziomie 19%. Głównie były to inwestycje wykończeniowe, elewacyjno-ociepleniowe, murarsko-zbrojarskie, dekarskie i instalacyjne wod-kan-gaz i c.o. Branże te stanowiły prawie 56% nowych zleceń dla firm usługowych. Na rynku usług budowlanych nadal przeważa podaż zleceń nad możliwościami ich realizacji. Dobrze wróży to na końcówkę roku, która powinna być znacznie lepsza niż w roku ubiegłym.

Motorem napędowym branży wykończeniowej we wrześniu był wzrost inwestycji dociepleniowo-elewacyjnych, szacowany na 13%. Wzrosła także liczba inwestycji dekarskich, instalacyjnych wod-kan-gaz i c.o. i w stolarce budowlanej. Pozostałe branże zanotowały pewien spadek, mniejszy lub większy, w zależności od specyfiki działań. Jednak wzrost prac elewacyjnych był na tyle duży, że pozwolił całej branży usług budowlanych na osiągnięcie wyniku zbliżonego do sierpnia.

Patrząc na całą budowlankę, także można nie tracić optymizmu. Dużo inwestycji, zwłaszcza infrastrukturalnych, po zakończoniu fazy projektowej, wchodzi w etap realizacji budowlanej. Jednocześnie nadal rozstrzyganych jest sporo przetargów i podpisywanych nowych umów. Powoduje to oczywiście także komplikacje. Kumulacja przetargów lub ich brak, utrudnia firmom planowanie i właściwe zarządzanie swoim potencjałem, a każda branża potrzebuję stabilizacji, aby właściwie się rozwijać. A budowlana w szczególności.