Budownictwa mieszkaniowe zaczyna odczuwać skutki pandemii – spada liczba rozpoczętych i planowanych inwestycji mieszkaniowych. Rząd próbuje przeciwdziałać temu trendowi. Do Sejmu trafił właśnie projekt ustawy, która ma zwiększyć podaż gruntów pod budownictwo mieszkaniowe, co ma się przełożyć na wzrost liczby budowanych mieszkań. Brak odpowiednich działek, to zdaniem ekspertów, największa przeszkoda w rozwoju budownictwa mieszkaniowego.

Pod względem budowy nowych mieszkań najgorzej w bieżącym roku wygląda rynek budownictwa komunalnego. Z danych GUS wynika, że w pierwszych trzech kwartałach 2020 r. gminy rozpoczęły budowę 320 mieszkań, to o 79% mniej niż w analogicznym okresie 2019 roku. W aż 95% powiatach w tym roku nie rozpoczęto budowy ani jednego mieszkania komunalnego. Deweloperzy także ograniczyli inwestycje, co jest skutkiem spadku popytu na mieszkania deweloperskie, a ten wynika z mniejszej dostępności kredytów. Oprocentowanie wprawdzie mamy niskie jak nigdy w historii, ale banki zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów z powodu niepewności na rynku pracy.

Kryzys w budownictwie mieszkaniowym byłby katastrofą dla gospodarki dotkniętej skutkami COVID-19, bo to budownictwo zazwyczaj jest kołem napędowym w trudnych czasach. Aby tak nie było i kryzys nie dotknął branży, rząd przygotował projekt ustawy „o rozliczaniu ceny lokali lub budynków w cenie nieruchomości zbywanych z gminnego zasobu nieruchomości”. Zakłada on, że deweloperzy mogliby uzyskać grunt od gminy w zamian za określoną pulę mieszkań. Gmina mogłaby je potem wynająć, a najemcy mogliby liczyć na dopłatę do czynszu w programie „Mieszkanie na Start”.

Ustawa ta ma dać samorządom narzędzia, aby budowały więcej mieszkań komunalnych, nie angażując się bezpośrednio w skomplikowany proces inwestycyjny. Bo przecież takie mieszkania to jedne z priorytetów obecnego rządu, który na razie nie może pochwalić się żadnymi sukcesami na tym polu. Deweloperom ustawa umożliwiła pozyskanie nowych terenów budowlanych.

Pomysł wydaje się sensowny. Tylko pytanie, czy deweloperzy będą zainteresowani współpracą z gminami na takich zasadach? Prawdopodobnie tak, ale czy ze wszystkimi? Deweloperzy budują mieszkania tam, gdzie jest na nie popyt, a ten jest w dużych miastach. Tu niestety gminy nie dysponują wystarczającą liczbą działek, które były atrakcyjne dla deweloperów. Takie działki posiadają inne państwowe spółki np. PKP czy Poczta Polska, ich jednak ta ustawa nie dotyczy. Na tych działkach deweloperzy mają konkurencję w postaci państwowej spółki PFR Nieruchomości, która buduje mieszkania na wynajem w ramach rządowego programu mieszkaniowego.

Czy ustawa pozwoli zwiększyć dostępność mieszkań komunalnych, na których tak zależy rządowi? Prawdopodobnie nie. Nawet w okresie boomu deweloperskiego, w prawie połowie powiatów nie budowano mieszkań deweloperskich w ogóle lub powstawało ich po kilkadziesiąt, więc dlaczego w okresie spowolnienia gospodarczego miałoby się to zmienić? Połowę mieszkań w ostatnich latach deweloperzy wybudowali w sześciu miastach: Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Łodzi, Gdańsku i Wrocławiu, gdzie poszukiwane są nie tylko jakie mieszkanie rodzinne, ale również jako inwestycja. A ponieważ tam atrakcyjne działki gminne nie są łatwo dostępne, trudno o optymizm dla efektów tej ustawy.