Program Czyste powietrze ma ograniczyć emisję szkodliwych substancji do atmosfery, które powstają na skutek ogrzewania domów jednorodzinnych, czyli wyeliminować jeden z głównych powodów powstawania smogu w naszym kraju. Oferuje wysokie dotacje na termomodernizację domów jednorodzinnych, jednak nie działa jak należy. Większość osób ubiegających się o pożyczkę w programie, praktycznie nie ma szans na jej otrzymanie.
Do wydania w ramach programu są 103 mld zł, a więc kwota niebagatelna. Dofinansowanie wynosi nawet 90% kosztów inwestycji. Problem jednak w tym, że najpierw trzeba tę inwestycję wykonać, a żeby to zrobić trzeba dysponować odpowiednimi środkami finansowymi, a z tym już jest problem. Z programu, przynajmniej teoretycznie, można otrzymać pożyczkę na wykonanie inwestycji, w praktyce jednak jest to prawie niewykonalne. Sytuację mogłyby uratować banki, które oferowałyby specjalne kredyty na termomodernizację, jednak nie jest to proste działanie, bo nie chcą one przejąć ryzyka obsługi klientów, którzy nie mają wiarygodności kredytowej.
Otrzymanie pieniędzy na inwestycję jest bardzo trudne, co przyznaje nawet Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który przygotował program i odpowiada za jego budżet. Pożyczka jest udzielana na bardzo korzystnych warunkach – niskie oprocentowanie, brak prowizji i innych kosztów, jednak procedura badania wiarygodności kredytowej jest bardzo długa i skrupulatna. Ocena zdolności kredytowej przeprowadzana jest na etapie rozpatrywania wniosku, czyli w praktyce kilka miesięcy po jego złożeniu. W tym czasie sytuacja finansowa wnioskodawcy mogła ulec zmianie, trzeba więc wniosek uzupełnić nowe dokumenty, co wydłuża procedury. Osoby najuboższe, najbardziej potrzebujące pożyczki na inwestycje, mają nikłe szanse na jej dostanie.
Kwota pożyczki wypłacana jest dopiero po realizacji przedsięwzięcia, na podstawie przedstawionych faktur, co prowadzi do kolejnego absurdu. Polega on na tym, że beneficjent, który potrzebuje pożyczki, bo nie stać go na samodzielne przeprowadzenie termomodernizacji, musi najpierw te środki zdobyć z innego źródła. Regulamin dopuszcza wprawdzie wypłatę pieniędzy na konto wykonawcy robót, jednak firmy nie godzą się na ten sposób rozliczeń, ponieważ środki z programu są przelewane do 90 dni od złożenia kompletnego wniosku o płatność. Wystarczy drobny błąd, konieczność uzupełnienia wniosku, a czas liczy się od nowa. Oczekiwanie na zapłatę za wykonane prace może więc być bardzo długie i zagrozić stabilności finansowej wykonawcy.
O pożyczkę w programie Czyste powietrze ubiegają się zwykle osoby najuboższe, którym przysługuje też najwyższa dotacja w programie. Niestety, aż 60% z nich rezygnuje po zapoznaniu się ze szczegółowymi warunkami jej udzielenia. Ci co zdecydowali się kontynuować starania, oczekują na ocenę zdolności kredytowej. NFOŚiGW podaje, że pozytywną odpowiedź, w kwestii udzielenia pożyczki otrzymało zaledwie 3% beneficjentów.
Sytuację mogłoby poprawić włączenia do programu sektora bankowego, z którym Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej już rozpoczął negocjacje. Jednak banki, jeżeli oferowałyby kredyty komercyjne, a więc bez angażowania publicznych pieniędzy, kierowałyby ofertę do osób ze zdolnością kredytową. Nadal więc osoby, określane jako ubogie energetycznie, raczej nie miałaby szans na otrzymanie funduszy na termomodernizację.
Co więc z tymi osobami, które nie mają zdolności kredytowej ale chcą wykonać inwestycje i otrzymać dotacje na termomodernizację? Na razie pozostają im obecne procedury i nadzieja, że coś zmieni się na lepsze. NFOŚiGW przeprowadza analizy i próbuje wdrożyć zmiany w udzielaniu pożyczek w programie Czyste Powietrze, tak by rzeczywiście dało się z nich skorzystać. Może uda się naprawić działanie programu, aby pomóc sfinansować inwestycję osobom, które mają „zagwarantowany” zwrot 90% poniesionych wydatków, tylko nie stać ich aby je ponieść. Jest to w interesie nas wszystkich, więc trzymajmy kciuki za sukces.