25 września obchodziliśmy Dzień Budowlańca, w tym roku obchody odbyły się w cieniu pandemii koronawirusa, której negatywne skutki odczuwane są w różnych sektorach rynku, również w budownictwie. Szacuje się, że z tego powodu, branża budowlana pracuje z wydajnością o 5-20% niższą w porównaniu z sytuacją sprzed pandemii.
Zatrudnienie w sektorze budownictwa w I kwartale 2020 r., według danych GUS, wynosiło 426,1 tys. osób. Doliczając pośrednie miejsca pracy, branża generuje ich przeszło milion, a jego wkład w polski PKB sięga kilkunastu procent. Budownictwo to jedno z najważniejszych kół zamachowych polskiej gospodarki, musimy więc o nie dbać. Wszystkim pracownikom budowlanym składamy najlepsze życzenia z okazji ich święta i życzymy aby obecna sytuacja nie zachwiała stabilnością branży i pozwoliła na dalszy rozwój, z korzyścią dla wszystkich zatrudnionych, ale również dla całej gospodarki naszego kraju.
Budownictwo jak dotąd dość dobrze radziło sobie z sytuacją spowodowaną pandemią, jednak i ono zaczyna odczuwać skutki trwającego już kilka miesięcy spowolnienia gospodarczego. Po ośmiu miesiącach 2020 r. branża notuje spadek o 1,7%. To niewiele w porównaniu z innymi sektorami polskiej gospodarki, jednak ostanie lata to były raczej dwucyfrowe wzrosty, sytuacja jest więc obecnie zupełnie inna. Z danych GUS wynika, że we wrześniu ogólny klimat koniunktury w budownictwie był postrzegany negatywnie.
Ocena tego co wydarzy się w kolejnych miesiącach jest trudna, przez co sytuacja co do przyszłości cały czas jest niepewna. Wydaje się, że rozpoczynająca się od 2021 r. nowa perspektywa budżetu Unii Europejskiej oraz związany z pandemią pakiet pomocowy UE, powinny zapewnić stabilność branży. Patrząc jednak na rok 2016 w którym branża zaliczyła dołek na poziomie ponad 14%, spowodowany przejściem między nową i poprzednią perspektywą UE, scenariusze mogą być różne.
Trudno przewidywać, czy w 2021 r. na pewno pojawi się luka spowodowana nową perspektywą budżetową. Będzie to zależało również od sprawnego wydatkowania środków unijnych. W ostatnich miesiącach odczuwalne jest spowolnienie w inwestycjach prywatnym i samorządowych, więc to centralne inwestycje państwowe, głównie w infrastrukturę, powinny stać się motorem napędowym branży.
Realizacja tych inwestycji nie jest celem samym w sobie, nowa infrastruktura ma przyciągać i aktywizować biznes, jest więc także szansą dla innych sektorów budownictwa, pod warunkiem jednak, że pandemia nie zablokuje bardzo mocno aktywności inwestorskiej, co nietety cały czas jest realnym zagrożeniem.
Nawet jednak sama realizacja przedsięwzięć drogowych i kolejowych coraz hydrotechnicznych, o których coraz więcej mówi się i nawet zaczyna działać w tym kierunku, powinny zapewnić branży duże i pewne środki, które napędzą nie tylko budownictwo. Do miliardów wydawanych na budowę i modernizację szlaków kolejowych i dróg, wkrótce powinny dojść kolejne miliardy na inwestycje hydrotechniczne, które w dobie zmian klimatycznych i grożącej nam suszy są po prostu konieczne, a od ich szybkiej realizacji zależy również nasze bezpieczeństwo.