Rok 2020 okazał się rekordowy pod względem liczby mieszkań oddanych do użytkowania, prawie 222 tys. nowych mieszkań to najlepszy wynik od 1980 r. Wpływ na to ma moda na inwestowanie w nieruchomości, co wielu traktuje jako ochronę kapitału przed inflacją, alternatywe dla lokat oraz szansę na zysk z najmu. Już od 2018 r., według danych NBP, liczba kupujących mieszkanie w celach inwestycyjnych wzrasta znacznie szybciej niż liczba kupujących mieszkania na własne potrzeby.

Już pod koniec 2019 r. na rynku pierwotnym ponad połowa nowych mieszkanń w siedmiu największych rynkach nieruchomości w Polsce została zakupiona jako inwestycja, a nie do własnego użytkowania. Duży popyt wynikał z relatywnie wysokich szacowanych stóp zwrotu z wynajmu mieszkania w porównaniu do np. lokat bankowych.

Sytuacja zmieniła się jednak przez pandemię, rynek najmu skurczył się znacząco, na co kupujący, uwzględniając długość procesu inwestycyjnego w nieruchomości, nie mogli zareagować. Nowe mieszkania oddane do użytkowania w 2020 oraz kolejne, które na bieżąco pojawiają się w 2021 r. trafią na wynajem na już i tak przeładowany rynku, co prawdopodobnie spowoduje dalszy spadek stawek najmu, po i tak już znaczącym w 2020 r. Według danych Domiporta.pl stawki najmu w ciągu roku spadły od 3,1% we Wrocławiu do 13% w Gdyni.

Liczba wynajmujących spadła z kilku powodów, a wszystkie wynikają z trwającej pandemii COVID-19. Najem krótkoterminowy ucierpiał z powodu wstrzymania ruchu turystycznego, najem długoterminowy najbardziej dotknął wzrost popularności pracy zdalnej oraz brak studentów, którzy odbywają zajęcia w trybie zdalnym. Oczywiście na niższy koszt wynajmu wpłynęła również większa liczby mieszkań na rynku. Na Domiporta.pl w styczniu 2021 było, w zależności od miasta, od 13,7% do aż 73,9% więcej ogłoszeń wynajmu niż rok temu. Kolejne mieszkania wchodzące na rynek będą tylko zwiększać presję cenową, a nawet mogą skutecznie zablokować wzrost cen najmu.

Sytuacja może się poprawić dopiero, kiedy zostanie opakowany kryzys epidemiczny, gospodarka powróci na ścieżkę wzrostową, studenci powrócą do nauki stacjonarnej, nastąpi ograniczenie pracy zdalnej i powrót ruchu turystycznego. Jednak do tego, aby wynajmujący działali tak jak przed pandemią, jeszcze daleka droga.

Problem może być wynajem starszych wiekowo mieszkań. Nowe, świeżo wykończone i wyposażone mieszkania, często reprezentują wyższy standard, więc przy zbliżonych cenach, najemcy je wybiorą. Właściciele mieszkań na wynajem wymagających odświeżenia być może zostaną zmuszeni do inwestycji w remont, lub w obliczu rynku najemcy, nawet sprzedać nieruchomość, ponieważ jej wynajem nie będzie ani prosty, ani zyskowny, a cena sprzedaży nadal atrakcyjna.

W 2020 r. ceny zakupu mieszkań rosły przy spadających stawkach najmu, w 2021 r. trend ten jest kontynuowany. Taka sytuacja nie może jednak trwać w nieskończoność. Wzrost cen zakupu napędza silny popyt, który wynika z niskiego oprocentowania lokat, chęci ochrony kapitału przed inflacją, niskich stóp procentowych oraz nadal dobrej sytuacja na rynku pracy. Jednak duża liczba niewynajętych lokali może przełożyć się na ceny sprzedaży mieszkań. Konieczność inwestycji w wykończenie, niskie stawki najmu oraz trudność w znalezieniu najemców mogą zachęcać do sprzedaży nieruchomości, zwłaszcza że tu ceny nadal rosną.

Takie działanie, jeśli do niego dojdzie, zwiększy jednak podaż mieszkań na rynku wtórnym, a jeśli nastąpi ograniczenie zakupów inwestycyjnych, to może przełożyć się to na ograniczenie wzrostu cen zakupu mieszkania lub nawet do ich korekty.

Źródło: domiporta.pl