Firma Sidewalk Labs została założona w 2015 r., to spółka córka Alphabetu, właściciela m.in. Google. Jej dyrektorem jest Daniel L. Doctoroff, były zastępca burmistrza Nowego Jorku i były prezes Bloomberga. Celem firmy jest taka poprawa infrastruktury miejskiej, aby stała się bardziej przyjazna dla mieszkańców. Dokonuje tego poprzez rozwiązania technologiczne, uwzględniając takie kwestie jak koszty utrzymania, sprawny transport czy zużycie energii. Obecnie spółka rozpoczyna realizację projektu, do którego tak naprawdę została powołana – stworzenia miasta przyszłości.
Sidewalk Labs podpisała porozumienie z premierem Kanady Justinem Trudeau, dotyczące zagospodarowania terenów nad jeziorem Ontario w Toronto. Powstanie w tym miejscu dzielnica pełna najnowocześniejszych rozwiązań urbanistycznych – będą tu testowane takie rozwiązania technologiczne jak pojazdy autonomiczne, publiczne sieci WiFi czy nowoczesne rozwiązania z zakresu opieki medycznej, które mają przyspieszyć postęp techniczny. Projekt zakłada stworzenia nowego otoczenia miejskiego, w którym ludzie są najważniejsi. Ma to być nieustannie rozwijające się centrum zarówno dla technologii jak i społeczności tysięcy ludzi, którzy będą tu pracować, żyć i odpoczywać. Miasto, które w ten sposób powstanie, ma stać się wzorem dla całego świata.
W przygotowanym przez Sidewalk Labs opracowaniu, przestawiono wizję zarządzania komunikacją, transportem, energią, przestrzenią publiczną, odpadami, telekomunikacją, rynkiem pracy, mieszkalnictwem, budownictwem… wszystkimi ważnymi aspektami życia. Technologia, która tu ma zostać wdrożona, nie będzie wprowadzana dla niej samej, ale ma służyć rozwiązywaniu wszelkich problemów miasta.
Ten dokument, to wprawdzie dopracowana, ale tylko koncepcja. Będzie nadal dyskutowany i rozwijany. Spotkania, konsultacje i testy na temat proponowanych rozwiązań, rozpoczną się 1 listopada, potrwają rok i mają kosztować 50 mln USD. Na wdrożenie ich w życie, już zebrano fundusze w wysokości 1 mld USD. Docelowo dzielnica ma zajmować powierzchnię 325 hektarów w dokach Toronto (na początek 4,86 ha), które obecnie są słabo zagospodarowane.
Sidewalk Labs nie nabywa praw do wynajmu terenu, na którym będzie realizować projekt, nie staje się również jego właścicielem, jest partnerem Toronto. Samo miasto liczy, że projekt przyciągnie nowych inwestorów jak i mieszkańców.
Miejmy nadzieję, że podobne rozwiązania urbanistyczno technologiczne pojawią się także w Polsce. Entuzjastów takich rozwiązań, które można określić jako miasto „SMART” z pewnością nie brakuje także i w nas. Inwestorzy w postaci gmin, miast czy przedsiębiorców prywatnych prędzej czy później zaproponują swoją wersję jako alternatywę dla zakorkowanych, zadymionych, bez zieleni i internetu obecnych naszych dzielnic czy miast.
Z drugiej jednak strony, w historii, wiele już było różnych rozwiązań, które niekoniecznie zakończyły się powodzeniem. Jako przykład niech posłuży architektura tzw „wielkiej płyty” a właściwie budynków żelbetowych. Prekursorem tego stylu w architekturze był słynny francuski wizjoner, architekt Le Corbusier, który zaprojektował w roku 1947 pierwsze takie rozwiązanie, zrealizowane w Marsylii. Projekt ten, jak i kolejne spod ręki Le Corbusier’a nie tyle zawierał „gołą” architekturę, ale także dostarczał wszelkie inne elementy infrastrukturalne, instytucjonalne czy rozwiązania komunikacyjno-rekreacyjne, które zdaniem twórcy miały w pełni zaspokoić ludzkie potrzeby pozwalające mieszkać, pracować i wypoczywać w optymalnym w pełni sprawnym systemie.
Jak już wiemy, nie wszędzie rozwiązania te przyniosły zamierzone efekty. Problemy pojawiły się w postaci różnic w mentalności oraz kulturze mieszkańców takich osiedli czy dzielnic. Najgorzej zakończył się eksperyment w Brazylii gdzie władze tego kraju początkowo z wielkim entuzjazmem zaczęły wprowadzać rozwiązania Le Corbusier’a. Przez pewien czas witany on był w Sao Paolo jak zbawca. Obecnie, dzielnice te, albo zostały w części wyburzone, albo stanowią najbardziej niebezpieczne obszary miejskie gdzie bezkarność i schronienie znalazły gangi narkotykowe i wszelkiej maści przestępcy wprowadzając w tych dzielnicach własne prawo. Najlepiej eksperyment udał się w Holandii gdzie do dziś dzielnice te służą za wzór dobrych rozwiązań miejskich. Okazuje się, że nie łatwo jest przewidzieć jak zachowają się ludzie wywodzący się z różnych kultur a umieszczeni w zupełnie nowym otoczeniu, które w założeniu miało być dla nich odpowiednie.
W Polsce idea Le Corbusier’a dotarła dość późno i po przeróbkach naszych komunistycznych władz zaowocowała naszą polską wielką płytą. Budowano podobne sobie domy sześciany, przychodnie, szkoły, szerokie ulice. Architektonicznie było to słabe, choć na tamte czasy zupełna nowość bez możliwości porównania z czymkolwiek. Zachwyt podsycały ówczesne władze, promując tanie szybkie budownictwo dla mas pracujących. Po latach, już wiemy, że jedyne dobro, które pozostało po tych rozwiązaniach to przestrzeń i zieleń, której tak bardzo często brakuje w nastawionych wyłącznie na zysk rozwiązaniach naszych współczesnych deweloperów.
Problemem dzisiejszych tzw blokowisk z wielkiej płyty jest absolutny brak miejsc parkingowych oraz działające subkultury np. „blokersi” a ostatnio także pojawianie się w tych osiedlach tysiące Ukraińców, dla których wynajem tam mieszkań jest relatywnie tani. Najnowszy problem wielkiej płyty to kontrowersje co, do jakości i wytrzymałości tej technologii oraz tzw „zagęszczanie” zabudowy przez deweloperów, gdzie jak grzyby po deszczu pojawiają się kolejne „plomby” nowoczesnych apartamentowców ze skrajnie odmienną architekturą. Jak daleko odeszło to od wielkich idei Le Corbusier’a trudno jednoznacznie powiedzieć, ale znalezienie złotego środka bywa trudne – jak się okazuje – zarówno w czasach Le Corbisuer’a jak i w czasach obecnych.
Miejmy nadzieje, że proponowane rozwiązania firmy Sidewalk Lab wezmą pod uwagę aspekty kulturowe oraz niepowodzenia Le Corbusier’a. Obawy może budzić „przeładowanie” technologią i wizja idealnego świata dla wszystkich. Jednak tym razem projekt firmy Sidewalk Lab jest w pełni komercyjny i klientami staną się zapewne wyłącznie entuzjaści takich rozwiązań z pełna wiedzą, co ich czeka.