Chiny borykają się z ogromnym zanieczyszczeniem powietrza. Aby poprawić sytuację inwestują w odnawialne źródła energii i to spektakularnie. Właśnie uruchomili największą na świecie pływającą elektrownie słoneczną o mocy 40 MW.
Inwestycja, która ma zmniejszyć udziału węgla w produkcji energii, powstała na jednym z nieużytkowanych zbiorników pokopalnianych w mieście Huainan, byłym zagłębiu węglowym. Elektrownia nie tylko pozwala na wykorzystanie tego pogórniczego terenu, oszczędzając miejsce na lądzie, a także zapobiegają nadmiernemu parowaniu wody latem. Dodatkowo chłodniejsze powietrze nad samą wodą pozytywnie wpływa na żywotność ogniw. Chiny stają się liderem nie tylko w produkcji ogniw fotowoltaicznych, ale również w ich wykorzystaniu. Na początku 2016 r., w tym samym regionie, otwarto pływającą elektrownię o mocy 20 MW. Największa na świecie elektrownia słoneczna w ogóle, także znajduje się w Chinach i zajmuje teren 23 km kwadratowych.
Tymczasem u nas, mimo że także borykamy się z ogromnym zanieczyszczeniem, że zobowiązują nas do tego dyrektywy unijne, inwestycji w energię odnawialną jest jak na lekarstwo. Jeżeli chodzi o systemy fotowoltaiczne, do końca 2016 roku zainstalowano ich w Polsce niewiele ponad 17 tys., o łącznej mocy poniżej 200 MW. To bardzo mało. Gdy w Wielkiej Brytanii inwestowano w fotowoltaikę, dzięki odpowiednim mechanizmom wsparcia, rocznie instalowano systemy o mocy 2 GW.
Inwestycje w energię odnawialną są konieczne, a w szczególności w fotowoltaikę. Analizy przewidują, że już wkrótce będzie ona głównym źródłem energii elektrycznej. Powstawać ma z niej nawet 40% ogólnie wytwarzanej energii. I problem ten dotyczy to nie tylko Polski, ale całej Europy. Tymczasem praktycznie cały przemysł produkcyjny przejęły Chiny. Europejski przemysł fotowoltaiczny stracił konkurencyjność. Teraz istnieją obawy związane są z tym, że w ogóle cały ten biznes, czyli także badania i rozwój, zostanie skoncentrowany na Dalekim Wschodzie, głównie w Chinach, a Europa całkiem przestanie się liczyć.