Cement zbudował współczesny świat, teraz okazuje się, że również go niszczy. Na razie nie da się go niczym zastąpić, pozostaje kluczowym materiałem do budowy światowej gospodarki. Obecnie zużywamy go ok. 4,5 mld ton rocznie. Problemem jest to, że produkcja jednej tony cementu, w zależności od technologii, powoduje emisję od 0,5 do 1 tony CO2. A to oznacza, że produkcja cementu odpowiada za 5% globalnej emisji dwutlenku węgla.

Co gorsza, przemysł cementowy ma ciągle ograniczone możliwości redukcji jego emisji. Oczywiście podejmowane są działania mające ograniczyć to zjawisko, pracuje się nad nowymi technologiami, stosuje się paliwa alternatywne. Jednak większość emisji CO2 jest związana z emisją procesową, do której dochodzi w trakcie rozkładu węglanu wapnia, a na to zakłady nie mają wpływu. A to bardzo poważny problem dla Unii Europejskiej, która dąży do ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Wyznaczony limit to redukcja o co najmniej 40% do 2030 roku. Dla cementowni to ogromne wyzwanie.

W Polsce działa 14 zakładów cementowych o łącznych zdolnościach produkcyjnych około 24 mln ton rocznie. Branża zatrudnia bezpośrednio około 4 tys. osób, a pośrednio tworzy blisko 25 tys. miejsc pracy. Jest bardzo ważnym ogniwem gospodarki. Polskie zakłady produkcji cementu pracują nad ograniczeniem szkodliwego wpływu na środowisko i to z sukcesami. Polska właśnie została liderem w Europie, w wykorzystaniu paliw alternatywnych, do wypału klinkieru cementowego, osiągając poziom 65%. W ten sposób zdetronizowała dotychczasowego lidera, Niemcy, gdzie udział ten wynosi 63%.

W Polsce powstaje rocznie ok. 12 mln ton odpadów komunalnych. Na paliwo alternatywne (RDF), stosowane w cementowniach, można wykorzystać ich ok. 1,3 mln ton, czyli ponad 10% ogólnej masy. Oznacza to, że cementownie zagospodarowują więcej odpadów niż obecnie działające spalarnie. Stosując paliwa alternatywne, cementownie zmniejszają zużycie węgla kamiennego, a dzięki temu również emisję dwutlenku węgla. Zastępowanie węgla przez RDF nie tylko znacznie polepsza wyniki środowiskowe, ale również ekonomiczne, gdyż za dodatkowe uprawnienia do emisji CO2 trzeba płacić. Do tego, gdy na rynku węgla brakuje polskiego surowca, wykorzystanie paliw z odpadów można postrzegać jako poprawę bezpieczeństwa energetycznego.