Firma doradcza REAS przygotowała raport na temat sytuacji na rynku budowlanym w Polsce. Z analizy wynika, że koszty budowy w budownictwie mieszkaniowym, w ciągu ostatnich 2 lat wzrosły o 19%, a ceny działek aż o 45%. Spowodowało to, że deweloperzy zaczęli więc podnosić ceny mieszkań. Takiej możliwości nie mają jednak np. firmy budujące drogi, które muszą trzymać się cen zaoferowanych w dokumentacji przetargowej, dla nich więc rosnące koszty mogą oznaczać ogromne kłopoty.
Problem dostrzega Najwyższa Izba Kontroli, która przewiduje, że może powtórzyć się sytuacja z lat 2010 – 2012 r., gdy wiele firm borykało się z problemami finansowymi, a część nawet upadło, co było spowodowane kumulacją inwestycji przed EURO 2012. Pierwsze symptomy, potwierdzające istnienie problemu, już są dostrzegalne. Spiętrzenie inwestycji budowlanych, spowodowane koniecznością wykorzystania środków z UE, przeznaczonych na inwestycje infrastrukturalne, spowodowały wzrost cen materiałów budowlanych oraz niedobór pracowników, który przełożył się na wzrost kosztów robocizny. Aby uchronić rynek przed kryzysem konieczne jest podjęcie działań zaradczych.
Podobne ostrzeżenia ogłasza Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa oraz Polski Związek Pracodawców Budownictwa, które apelują o waloryzację wartości kontraktów. Rosnące ceny robót budowlanych, wpędziły w tarapaty finansowe już wiele firm wykonawczych, a ich upadek może oznaczać katastrofę nie tylko dla branży budowlanej. Firma Euler Hermes z grupy Allianz poinformowała, że tylko w marcu 2018 r. ogłoszono niewypłacalność aż 23 firm budowlanych, co jest to najgorszym wynikiem od 10 lat. I były to głównie firmy specjalizujące się w budownictwie drogowym.
W tej sytuacji deweloperzy są, można powiedzieć, w komfortowej sytuacji. Mogą spróbować przerzucić wzrost kosztów na klientów, choć i tu jest akceptowalna granica. Mimo, że koszty budowy w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosły o 19%, to nowe mieszkania podrożały tylko o ok. 6%, co oczywiście przełożyło się na spadek marży aż o 40%, jak wynika z danych REAS.
Wzrost kosztu działek jest kompensowany przez budowę coraz wyższych budynków. Najbardziej jest to widoczne w Warszawie. Według danych GUS, w ostatnich dwóch latach udział mieszkań w budynkach liczących 3 lub 4 kondygnacje spadł z 36% do 31% , wzrósł natomiast udział budynków posiadających 5 – 7 kondygnacji, z 36% do 38%, jak również wyższych z 17% do 21%.
Do 2017 r. koszty budowy były stabilne, bo mimo że deweloperzy rozpoczynali więcej inwestycji mieszkaniowych, to na rynku w zamówieniach publicznych był zastój. Gdy to się zmieniło się zaczął się problem. Brak pracowników podniósł koszty robocizny, a producenci materiałów budowlanych podnieśli ceny, wykorzystując poprawę koniunktury. I sytuacja ta będzie trwać nadal, przewiduje się w 2018 r. koszty robót budowlanych nadal będą rosły, podwyżka wyniesie 6-10%, jednak może okazać się, że będzie to więcej. To może wpłynąć na przyspieszenie wzrostu cen mieszkań w bieżącym roku, co z kolei może skutkować spadkiem popytu na mieszkania. Wtedy poważny problem zaczną mieć również deweloperzy.